Rozwój technologii stawia nas na krawędzi rewolucji na rynku pracy. Coraz więcej zawodów zostanie zastąpionych przez komputery i roboty. Przedsmak tego co nas czeka pokazał nam Uber. Wystarczył pomysł i aplikacja mobilna na smartfony, aby teoretycznie każdy kierowca mógł zastąpić taksówkarza.

Samochody to nie jedyny przykład. W Dubaju roboty będą patrolowały ulice razem z policjantami, a Amazon właśnie opracował algorytm projektujący ubrania na podstawie kilku zdjęć, które mu dostarczymy. To dopiero początek, można go porównać do pierwszych smartfonów, które dzieliła przepaść od dzisiejszych urządzeń, albo do internetu bazującego na linii telefonicznej dial-up w stosunku do dzisiejszego stałego łącza szerokopasmowego. Warto zadać sobie pytanie jakie zawody zostaną zautomatyzowane w nadchodzących latach, oraz jakie umiejętności będą najbardziej pożądane na zupełnie nowym rynku pracy.

Jakie zawody zostaną zautomatyzowane jako pierwsze?

Sprzedawcy kredytów i pożyczek, recepcjoniści, osoby udzielające informacji, asystenci prawni, sprzedawcy detaliczni, kierowcy, ochroniarze, pracownicy restauracji sieciowych, barmani, personalni doradcy finansowi oraz reporterzy to w kolejności zawody najbardziej zagrożone na rynku pracy według badaczy z Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Obszary, w których technologia w najbliższym czasie zastąpi ludzi, to wyciąganie wniosków na bazie analizy danych, zwłaszcza w postaci Big Data, przetwarzanie informacji, oraz proste, powtarzalne czynności mechaniczne. Firma analityczna CB Insights określa ten segment mianem przewidywalnego środowiska pracy, nie obciążonym nadmiarem prawnych regulacji.

Bardziej konstruktywne będzie zadanie pytania o umiejętności, które jednocześnie uczynią nas atrakcyjnym na rynku pracy, pozwolą dobrze zarabiać, ale jednocześnie są najmniej podatne na automatyzację.

W jakim kierunku dążyć, aby zapewnić sobie największe szanse na rynku pracy?

Serwis 80000hours.org przeprowadził szeroko zakrojona analizę. W przeciwieństwie do wielu innych badań tego typu autorzy nie skupili się wyłącznie na wzroście dochodów i samym fakcie dostania pracy, ale uwzględnili także wskaźniki satysfakcji z wykonywanej pracy, prawdopodobieństwo przyszłej automatyzacji oraz jak szeroko poszukiwane są dane umiejętności.

Zaskakujący może być fakt, że wśród 35 umiejętności przydatnych w 600 zawodach wyszczególnionych przez urząd pracy w Stanach Zjednoczonych, te związane z przedmiotami ścisłymi i programowaniem nie okazały się najbardziej atrakcyjne, chociaż wciąż zajmują dość wysokie pozycje.

Od umiejętności ścisłych cenniejsze z punktu widzenia rynku pracy okazały się niektóre umiejętności miękkie. Na samym szczycie znalazły się umiejętności przywódcze, umiejętność krytycznego myślenia, zarządzanie czasem, rozwiązywania problemów, koordynacji i aktywnego uczenia się. Ważne są także komunikacja i percepcja społeczna. Warto zwrócić uwagę, że w ostatnim czasie wynagrodzenie w zawodach wymagających umiejętności ścisłych wzrosło o 10 proc,, ale w przypadku umiejętności humanistycznych aż o 30 proc.

Przy okazji okazało się, że umiejętności przydatne w dobrze płatnej pracy, która jest satysfakcjonująca są mocno skorelowane z mniejszym prawdopodobieństwem automatyzacji. Można więc połączyć przyjemne z pożytecznym.

Kolejnym czynnikiem jest fakt, że wielu pracodawców jest już dziś zadowolonych z wykształcenia bazującego na przedmiotach ścisłych u swoich pracowników, ale widzą pole do poprawy w przypadku rozwiązywania problemów, zarządzania swoją pracą, komunikacją słowną, oraz świadomością biznesową.

Najtrudniejsza do zautomatyzowania jest kreatywność i inteligencja społeczna. Za to najbardziej skorelowane z satysfakcją z wykonywanej pracy jest kapitał społeczny, proaktywność i ekstrawersja. Nietrudno zauważyć, że programista specjalizujący się w określonych technologiach ma znacznie węższe możliwości wykorzystania swoich zdolności, niż ktoś o szeroko pojętych zdolnościach przywódczych.

Reasumując, najmniejszą szansę na zautomatyzowanie moją takie zawody jak psycholog, terapeuta, choreograf, nauczyciel oraz osoby odpowiedzialne za zarządzanie zasobami ludzkimi.

W świadomości wielu ludzi istnieje przekonanie, że programiści są jednym z najlepiej zarabiających zawodów. Jest to prawda, ale tylko częściowa. W przypadku osób o ścisłym wykształceniu nie brakuje stanowisk o bardzo wysokim wynagrodzeniu, jednak trzeba uwzględnić duże nierówności w tym obszarze. Mówiąc najprościej, najlepsi zarabiają najwięcej i znacząco zawyżają średnią, ale pozostała większość zarabia od nich nieproporcjonalnie mniej.

Dlaczego nie tylko umiejętności społeczne są warte uwagi?

W badaniu widać wyraźnie, że umiejętności miękkie coraz bardziej zyskują w miarę rozwoju technologii, jednak same wyniki nie mówią jeszcze wszystkiego. Odpowiedzenie na pytanie czy w takim wypadku lepiej pójść na studia humanistyczne, w zamian ścisłych nie jest takie proste.

W grę wchodzą czynniki osobiste. Nie każdy ma równie dobre predyspozycje na obu polach, a zmuszanie się do rozwijania się w kierunku, który wybitnie nam nie pasuje nie ma uzasadnienia. Dodatkowo wiele przesłanek wskazuje na to, że studia humanistyczne mają mniejszy wpływ na poprawę umiejętności miękkich, niż studia ścisłe na poprawę umiejętności ścisłych. Innymi słowy studia humanistyczne nie z każdego zrobią przywódcę, który świetnie zarządza czasem i zasobami ludzkimi. Za to studia ścisłe powinny przynieść bardziej wymierne efekty. Koszt i czas pozyskania różnych umiejętności nie jest taki sam. W tym kontekście pójście w ścisłym kierunku może okazać się bardziej opłacalne.

Paweł Brach, wiceprezes TOGETHERDATA komentuje – Najbardziej atrakcyjne jest połączenie obu zakresów kompetencji, czyli umiejętności ścisłych z humanistycznymi. Osoby wszechstronnie wykształcone będą służyły za element łączący pomiędzy technologią, a zwykłymi ludźmi. Kierunki ścisłe są wciąż dobrą inwestycją, zwłaszcza na niektórych polach związanych ze sztuczną inteligencją i automatyką. Warto jednak pamiętać o nie zaniedbywaniu umiejętności wykraczających poza przyjęte standardy kierunków ścisłych – dodaje Brach.