Jak to się stało, że cnotliwy i pobożnego biskup z ciepłego kraju, stał się rubasznym starszym grubaskiem poruszającym się na śnieżnych saniach dzięki reniferom? Zapraszamy do lektury  historii o Świętym Mikołaju!

Od jaskiniowca do elfa

Jeden z pierwszych opisów – obecnie znanego nam – Świętego Mikołaja, pojawił się w wierszu “A visit from St. Nicholas” Clementa Moore’a z 1823 r. Mikołaj przedstawiony był w nim jako elf na saniach ciągniętych przez małe renifery. Autor wiersza wykazał się dużą fantazją, biorąc pod uwagę fakt, iż Święty Mikołaj pochodził z upalnej Miry (obecnie Turcji), gdzie renifery i śnieg nie występują. Ponadto, do tego czasu wyobrażano sobie Świętego Mikołaja jako… jaskiniowca ubierającego się w ciemne, brązowe szaty.

Kolejna transformacja

W roku 1863 powstało kolejne wyobrażenie wokół biskupa, gdy na zamówienie do świątecznego numeru tygodnika “Harper’s” Thomas Nast, amerykański rysownik, po raz pierwszy zobrazował Świętego Mikołaja jako wesołego staruszka z okrągłymi policzkami i białymi bokobrodami.

Coca… Święty… i cola

Ponad pół wieku później, w 1931 roku powstał wizerunek Świętego Mikołaja, który jest doskonale znany, aż do dziś. Mowa tu o grubym, wesołym starszym Panu, obranym w czerwony kubraczek. Obraz stworzył amerykański ilustrator Huddon Sunblom na zlecenie firmy Coca-Cola. Modelem dla twórcy był Lou Prentiss, emerytowany sprzedawca oraz jego sąsiad i przyjaciel. Autor zainspirował się też wierszem Clementa Moore’a. Po śmierci zaprzyjaźnionego modela, ilustrator tworzył kolejne prace wzorując się już na sobie, dorysowywał jednak brodę, której sam nie posiadał. Łącznie artysta stworzył ponad 40 obrazów olejnych przedstawiających Świętego, aż do śmierci w 1976 roku. Od momentu powstania pierwszego obrazu Sunbloma, Coca-Cola sukcesywnie promowała wizerunek Świętego Mikołaja. Dziś większość z nas, nie wyobraża sobie go inaczej.

Jak było naprawdę?

Święty Mikołaj to biskup z Miry, żył na przełomie III i IV wieku. Zyskał sławę dzięki pomocy biednym oraz dokonaniu wielu cudów. Stał się jednym z najbardziej czczonych w Kościele, uważany był, za świętego pomocnego w każdej potrzebie. Już w epoce średniowiecza Mikołaj był patronem dzieci. Od X wieku, 6 grudnia wystawiano dramaty liturgiczne opowiadające o życiu świętego, które zyskały ogromną popularność w całej Europie.

Połączenie kultu biskupa oraz tradycji wręczania prezentów jest udokumentowane już od XV wieku. Źródła podają, że w nocy z 5 na 6 grudnia, grzecznie zachowujące się dzieci były obdarowywane owocami, orzechami lub słodyczami, a niesforne były uderzane rózgą lub pastorałem. Tradycja praktykowana była również przez zakonnice, które zostawiały nocą prezenty (m.in. pomarańcze i orzechy) pod drzwiami domów biednych dzieci.

Święty cudotwórca

Wokół życia biskupa powstało wiele legend, jak m.in. ta w której uratował przed śmiercią trzech niewinnych żołnierzy. Kolejna, chyba najbardziej znana, opowiada o ocaleniu trzech córek sąsiada przed odesłaniem do domu publicznego. Inne legendy mówią o uratowaniu statku w czasie sztormu oraz o historii, gdy Mikołaj ukazał się we śnie kapitanowi statku transportującego zboże. Biskup rozkazał rozdać surowiec biednym, gdy kapitan to uczynił i dotarł na miejsce docelowe, okazało się, że niczego mu nie brakuje. Wszystkie legendy pokazują, że warto pomagać innymi.

Kiedyś pomarańcze i orzechy dziś…

Tradycja obdarowywania siebie 6 grudnia, która wyrosła na legendach o dobroci biskupa Mikołaja jest niezwykle piękna. Przypomina o tym, że miło jest obdarowywać bliskich i pomagać potrzebującym. Symbolem pamięci o najbliższych mogą być upominki. Sprawdźcie, gdzie ich szukać i pamiętajcie, że warto być życzliwym nie tylko jeden dzień w roku 🙂