Uważność, która znana jest także w Polsce w angielskim tłumaczeniu wschodniego terminu mindfulness (w sanskrycie smriti, w pali sati, a po tybetańsku trenpa), oznaczała zauważanie własnych stanów mentalnych i otoczenia. W bardzo ograniczonym wyjaśnieniu tego terminu można powiedzieć, że pojęcie to wiąże się także z etycznym przesłaniem buddyzmu, mówiącym o działaniu z pożytkiem na rzecz swoją i innych czujących istot. Klasycznie także odnosi się do czterech podstaw uważności: ciała, umysłu, wysiłku i życia.

Obecnie można znaleźć dziesiątki, jeżeli nie setki definicji zachodnich naukowców, często daleko odbiegających od definicji buddyjskiej uważności, a zatem niekoniecznie mówiących o tym samym, ale możliwe, że rozszerzających zrozumienie ludzkiego funkcjonowania. W dużym skrócie mindfulness to umiejętność umysłu obserwowania rzeczy takimi, jakimi są, bez oceniania, analizowania, porównywania, modyfikowania, nakładania projekcji, korzystania ze swoich schematów, oczekiwań, obaw, bez lgnięcia ani odpychania, ale pozostawania z ciekawością, angażowania się w to, co jest w tym właśnie momencie. Nie oznacza, że nieustannie jesteśmy w chwili obecnej, ale zauważając wewnętrzne i zewnętrzne rozproszenia jesteśmy w stanie powrócić do tego, co realnie ma miejsce w danym momencie. Nie oznacza też, że nie bierzemy pod uwagę przeszłości czy też ignorujemy planowanie na przyszłość – nie żyjemy jednak tym, co było albo być może.

Inspiracje ze Wschodu
Nazwiska takie jak, Daniel Goleman (propagator pojęcia inteligencji emocjonalnej), Jon Kabat-Zinn (współtwórca programu MBSR), Herbert Benson (to on był jednym z pierwszych badaczy potencjalnych korzyści relaksacji), Ram Dass (czyli Richard Alpert, dawny współpracownik Timothego Lear’ego na Uniwersytcie Harvardzkim), Jack Kornefield czy Sharon Salzberg, często psycholodzy, lekarze, wykładowcy uniwersyteccy, zaczęli interesować się możliwością przeniesienia na zachodni grunt tego, co na Wschodzie było znane od wieków. Tym poszukiwaniom towarzyszyła osobista potrzeba odnalezienia czegoś, co wychodziłoby poza ramy dość ortodoksyjnej i ograniczonej zachodniej psychologii i jej siostry psychoterapii. Rozczarowani tym, co dawał im Zachód wraz z materializmem dóbr i intelektu, sięgnęli po nauki hinduizmu i buddyzmu. Zwłaszcza buddyzm okazał się ważnym źródłem inspiracji, z opisem i konkretnymi technikami dotyczącymi pracy z różnymi stanami umysłu, emocjami czy sposobem myślenia. Przed wszystkim chodziło też o nowy sposób „zmniejszania ludzkiego cierpienia” (szeroko rozumianego).

Rozwój na bazie buddyzmu
Uważność jest terminem, który pojawił się w zachodniej literaturze naukowej pod koniec lat 70. wraz z fascynacją wschodnią filozofią i jej praktykami. Istnieje wiele przejawów fascynacji Wschodem w zachodniej nauce, zwłaszcza w psychologii i psychoterapii. MBSR (ang. mindfulness-based stress reduction), czyli 8-tygodniowy trening redukcji stresu oparty na uważności nie jest jedynym programem powstałym na bazie m.in. buddyzmu. Dużo wcześniej szkoła psychoterapii Gestalt (wymyślona głównie przez Fredericka i Lauren Perlsów, emigrantów z Niemiec) czerpała ze wschodnich tradycji kontemplacyjnych. To w Gestalcie odnajdujemy trochę już przebrzmiałe, ale wciąż popularne hasło „tu i teraz”. Obecnie wykorzystanie niektórych ideei i technik buddyzmu można znaleźć w szkołach tzw. 3. fali terapii poznawczo-behawioralnej (np. w terapii akceptacji i zaangażowania, terapii skoncentrowanej na współczuciu).

Psychoterapia a uważność
Wraz z marketingowym sukcesem pojęcia uważności także inne szkoły psychoterapii częściej z niego korzystają. Niezależnie od tego, czy był czy też nie wcześniej obecny w ich myśleniu pod tą czy też inną nazwą, np. psychologia zorientowana na proces, szkoły psychoterapii egzystencjalnej (w tym wspomniana szkoła Gestalt), a nawet pewne buntownicze odłamy szkół psychodynamicznych (na co wskazują prace m.in. Marka Epsteina czy Marka Unno).

Najważniejsza jest systematyczność

Najbardziej znanym programem opartym na uważności w tzw. świecie zachodnim jest właśnie „program redukcji stresu oparty na uważności” (ang.mindfulness-based stress reduction – MBSR) stworzony przez profesora Jona Kabata-Zinna i współpracowników. Podstawową techniką uważności jest medytacja (w różnych formach). W programie MBSR korzysta się tym samym z różnych praktyk formalnych – medytacyjnych i kontemplacyjnych np. medytacji oddechu/wyciszenia, skanowania ciała, uważnej jogi, różnych wizualizacji. Przede wszystkim jednak chodzi o to, żeby doświadczenia z tych praktyk przenieść do tzw. praktyki nieformalnej, czyli samego życia. Ważna w tym podejściu (i programie) jest systematyczność – bez niej nie będzie efektów.

Rozwój mindfulness w Polsce

Także w Polsce podejście uważności cieszy się coraz większą popularnością, co wynika z kilku czynników: w 2008 roku miała miejsce pierwsza konferencja na temat uważności w Polsce, co zainspirowało zaproszenie twórcy programu MBSR, profesora Jona Kabata-Zinna, a następnie powstanie Polskiego Towarzystwa Mindfulness (miałam zaszczyt być jednym z inicjatorów obydwu przedsięwzięć); także coraz większa otwartość Polski na naukowe i popularnaukowe doniesienia na temat korzyści płynących z praktyki uważności miała wpływ na coraz częstsze mówienie o i korzystanie z uważności wśród polskiego odbiorcy.

Sytuacja w innych krajach

W wielu krajach na świecie, w tym krajach europejskich (m.in. w Stanach, Kanadzie, Wlk. Brytanii, Niemczech) uważność jest już otwarcie propagowana przez ciała rządowe (takie, jak odpowiednik polskiego NFZu, czyli brytyjski NHS) i stosowana w państwowych placówkach takich, jak szpitale, szkoły, uniwersytety czy nawet parlament (przypadek Wlk. Brytanii, gdzie powstała pozapartyjna grupa uważności). Niewątpliwe popularność i tak szerokie stosowanie uważności wynika z faktu prowadzanie szeregu badań nad jej różnorakim zastosowaniem.

Jak to działa w praktyce?
Obecnie z uważności korzysta się w medycynie (w przypadku bólu chronicznego, chorób serca, nowotworów, etc.), psychologii/psychoterapii (redukcja stresu, praca z depresją, złością, relacjami), a nawet uczy się tego podejścia młodzież w szkołach. Choć podejście to wywodzi się z buddyzmu, to nie musi być praktykowane w ramach tej tradycji. Badania pokazują, że świeckie treningi/programy oparte na mindfulness są bardzo pomocne dla pacjentów cierpiących na chroniczny ból, nadciśnienie, choroby serca, raka, choroby układu pokarmowego, choroby natury neurologicznej, niektóre choroby skóry, a także w przypadku doświadczania psychologicznych problemów takich jak lęk, depresja (zwłaszcza nawracająca), złość czy stres/wypalenie zawodowe. Nie oznacza to, że uważność eliminuje wszelkie rodzaje cierpienia. Uczy nas jednak lepiej sobie radzić z naszymi dolegliwościami, być bardziej życzliwym wobec siebie i tego, co doświadczamy.

Nie wszystko to uważność

Warto zwrócić uwagę jeszcze na kolejną rzecz mówiąc o uważności: ostatnio pojawia się coraz więcej głosów krytykujących zachodnie podejście i (nie)zrozumienie medytacji i bezpośrednio podejście uważności. M.in. Jeffrey Rubin, amerykański psychoanalityk i nauczyciel medytacji, pisał o „cieniu rewolucji uważności”, głównie odnosząc się do spłycania zrozumienia koncepcji i samej praktyki uważności (tzw. McUważności). Nie wszystko, co nazywa się uważnością nią właśnie jest. Warto też o tym pamiętać.