Tak jak my topimy lub palimy marzannę, by przegonić zimę, tak w amerykańskim stanie Newada, na pustyni Black Rock, co roku odbywa się festiwal Burning Man [płonący człowiek – przyp. Red.], na którym pali się kukłę, by symbolicznie pogrzebać przeszłość.
Choć historia powstania festiwalu nie jest do końca jasna, mówi się, że pomysłodawcą był Larry Harvey, dla którego spalenie kukły było sposobem na rozpoczęcie nowego rozdziału życia, po tym jak zostawiła go dziewczyna. Dziś w wydarzeniu uczestniczy parędziesiąt tysięcy ludzi i z pewnością dla każdego z nich pożar na środku pustyni ma inny wymiar symboliczny.
Fotograf Victor Habchy przemierzył cały świat, by uczestniczyć w festiwalu Burning Man. Jak sam twierdzi, było to doświadczenie, które zmieniło jego życie: „Do dziś zastanawiam się, czy nie był to sen, który trwał przez tydzień. Jeszcze nigdy nie czułem się tak ożywiony, kochany i pełny kreatywności”.
Mówi się, że tego festiwalu nie da się opisać. Zobaczcie zdjęcia Victora, które pokazują, jak opuszczona pustynia tętni życiem przez jeden tydzień w roku.