Wspaniali narodowi wieszcze, których nazwiska rozpoznawane są na całym świecie, wiele doskonałych dzieł, ale i nie mniej anegdot – polska literatura jest o wiele bardziej ciekawa, niż mogłoby się wydawać. Być może, gdyby na lekcjach języka polskiego nauczyciele opowiadali więcej ciekawostek, jak te, które przygotowaliśmy wspólnie z księgarnią Gandalf, kanon lektur szkolnych nie wydawałby się tak nudny?

Polska może pochwalić się pięcioma zdobywcami literackiej nagrody Nobla
Literacka nagroda Nobla przyznawana jest od 1901 roku. Od tego czasu, otrzymało ją 114 osób. Pięciu Polaków na tej prestiżowej liście stanowi więc bardzo dobry wynik.

Jako pierwszy Polak, nagrodę Nobla w dziedzinie literatury otrzymał Henryk Sienkiewicz za „wybitne osiągnięcia w dziedzinie epiki i rzadko spotykany geniusz, który wcielił w siebie ducha narodu”. Autor znany był ze swoich powieści historycznych, ale to Quo Vadis stało się największym bestselerem, docenionym także przez Akademię Szwedzką. Książka stała się tak ważna także ze względu na tematykę, którą wcześniej pomijano – Sienkiewicz, poprzez swoje głośne dzieło, przypomniał o prześladowaniach pierwszych chrześcijan, do których dochodziło u schyłku epoki antyku.

Dziewiętnaście lat później, w 1924 roku, Władysław Reymont zdobył nagrodę za „wybitny epos narodowy, powieść Chłopi”. To niewątpliwie jedno z najważniejszych dzieł polskiej literatury, niezwykle dokładnie dokumentujące życie chłopów w dziewiętnastowiecznej Polsce.

Na kolejnego noblistę musieliśmy czekać niemal pięćdziesiąt pięć lat. Urodzony w Polsce, wybitny pisarz Isaac Bashevis Singer, Nobla otrzymał za „pełną uczucia sztukę prozatorską, która wyrastając z polsko-żydowskich tradycji kulturowych porusza jednocześnie odwieczne problemy”. Warto sięgnąć zwłaszcza po opowiadania Singera, które uznawane są za arcydzieła literatury.

W 1980 roku ponownie doceniono wielkiego Polaka – poeta i pisarz Czesław Miłosz, autor tak wybitych dzieł jak „Zniewolony umysł” czy zbioru wierszy przedwojennych i okupacyjnych “Ocalenie”, Nobla otrzymał za to, że „z bezkompromisową jasnością postrzegania wyraził warunki, na jakie jest wystawiony człowiek w świecie ostrego konfliktu”.

Jedyną kobietą na polskiej, noblowskiej liście z dziedziny literatury jest Wisława Szymborska. Nagrodzono ją za „poezję, która z ironiczną precyzją pozwala historycznemu i biologicznemu kontekstowi ukazać się we fragmentach ludzkiej rzeczywistości”. Ten Nobel jest wyjątkowy – bardzo rzadko zdarza się bowiem, by Akademia wyróżniła poetę. Na liście jest ich zaledwie kilku.

Joseph Conrad był Polakiem
W ubiegłym, 2017 roku, minęła 160. rocznica urodzin Josepha Conrada. Mało kto kojarzy to nazwisko z polską literaturą, a przecież uważany za brytyjskiego pisarza, autor tak fascynujących powieści jak “Jądro ciemności”, “Tajny agent” czy “Lord Jim”, urodził się w Berdyczowie, w polskiej rodzinie szlacheckiej. W Polsce spędził też dużą część swojego dzieciństwa (głównie w Warszawie i Krakowie) i dopiero w wieku 16 lat przeniósł się do Francji, gdzie rozpoczął karierę jako żeglarz morski, co później zainspirowało go do stworzenia Lorda Jima.

Conrad zaczął tworzyć w wieku 11 lat. Jego pierwsze dramaty pisane były w ojczystym języku polskim, choć już wtedy autor świetnie znał francuski. Angielskiego nauczył się dużo później, na statkach, na których dane mu było pływać. Ostatecznie jednak, to właśnie ten język wybrał jako język swojej twórczości. Nazwisko także zmienił dopiero po przeprowadzce do Wielkiej Brytanii. Joseph Conrad było wymówić o wiele prościej niż Józef Teodor Konrad Korzeniowski.

– W twórczości Conrada odnajdziemy wpływy polskiej literatury romantycznej, z którą zapoznał go jego ojciec – pisarz i tłumacz, Apollo Korzeniowski. Conrad, aż do swojej śmierci w 1924 r., pozostał zresztą bardzo zaangażowany w polską kulturę i sprawy bieżące. Do końca życia mówił też o pięknym, czystym wariancie języka polskiego z Kresów. Został pochowany na cmentarzu w Canterbury pod nazwiskiem “Joseph Teador Conrad Korzeniowski” – mówi Michał Goszczyński z Gandalf.com.pl

Stefan Żeromski nie miał matury
Pisarz przyszedł na świat w rodzinie szlacheckiej (zubożała szlachta herbu Jelita), brak wykształcenia może więc dziwić. Co ciekawe, w jego zdobyciu, w dużej mierze przeszkodził mu talent literacki! Żeromski już w szkole średniej zaczął publikować swoje wiersze. Pisał też „Dzienniki”. W rezultacie zaniedbał matematykę, a także łacinę – w gimnazjum spędził więc aż 12 lat, ponieważ trzy razy powtarzał rok. Przez poprawkę z matematyki nie mógł też przystąpić do matury – musiał więc rozpocząć studia w Szkole Weterynaryjnej, gdzie nie wymagano świadectwa dojrzałości.

Olga Tokarczuk, zanim została pisarką, pracowała w szpitalu psychiatrycznym
Olga Tokarczuk, jedna z najważniejszych polskich pisarek współczesnych, autorka książki “Prawiek i inne czasy”, „Dom dzienny, dom nocny”, ukończyła psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Jeszcze w czasie studiów, jako wolontariuszka opiekowała się osobami chorymi psychicznie. Później pracowała jako psychoterapeuta w poradni psychiatrycznej w Wałbrzychu, a po godzinach spędzonych w szpitalu, wspólnie z mężem tworzyła sieć samopomocy dla ludzi uzależnionych od alkoholu. Przez cały ten czas pracowała nad swoimi powieściami, ale pisarstwu poświęciła się w pełni, gdy jej proza zdobyła uznanie.

Ferdydurke pomagała Gombrowiczowi pisać pokojówka
2004 rok był w Polsce świętowany jako rok Gombrowicza, jednak na świecie jego twórczość wciąż nie jest zbyt dobrze znana. Oczywiście poza kilkoma wyjątkami – na przykład Milan Kundera, okrzyknął Gombrowicza jednym z największych powieściopisarzy XX wieku. Czy słusznie?

– Rzeczywiście trudno o autora tak wnikliwego, potrafiącego łączyć tak wiele płaszczyzn. Jego twórczość kojarzona jest często z myślą filozoficzną Rolanda Barthesa czy Jean-Paula Sartre, a fantastyczny i absurdalny styl, silnie powiązany z egzystencjalizmem, strukturalizmem i satyrą, nie ma sobie równych – mówi przedstawiciel księgarni Gandalf.

Ferdydurke, jego najbardziej znane dzieło, to dość dziwna opowieść o młodym literacie zniewolonym przez dawnego nauczyciela, który na nowo wciela go do swojej klasy i zaczyna go „upupiać”. Jedni dopatrują się w tym dziele krytycznej analizy klasowości w polskim społeczeństwie – podróż przez galerię publicznych twarzy, w których ludzie ukrywają swoje prawdziwe ja. Inni uważają, że Ferdydurke stanowi atak na totalitaryzm i ucisk, który w Polsce objawiał się przecież narzucaniem nazistowskich i sowieckich poglądów. Dla jeszcze innych powieść zajmuje się problemem cenzurowania kultury (także w kontekście totalitaryzmu), w szczególności formą powieści. Co Gombrowicz chciał powiedzieć przez ten utwór, tego możemy się tylko domyślać, ponieważ sam autor nie zabrał nigdy głosu w tej sprawie. Być może dlatego, że swojego najgłośniejszego dzieła, Gombrowicz nie napisał sam? Podobno pomagała mu pokojówka o imieniu Aniela. To właśnie jej słowa pisarz sparafrazował w ostatnim zdaniu książki: „Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba”.

Źródło: www.gandalf.com.pl