Świat pędzi. My razem z nim. Szalone tempo wdziera się do naszej codzienności. Od pierwszej chwili poranka, tuż po przebudzeniu, mierzymy się ze stresem związanym z pracą, życiowymi rolami, innymi ludźmi, naszymi lękami. Walczymy, rywalizujemy, konkurujemy.
Ludzie automaty
Niemal wciąż porównujemy się z innymi. Działamy jak automaty bezwiednie marnując swoją energię. Łudzimy się, że czas spędzany przed telewizorem, czy na Facebook’u jest relaksem. Nie znamy odpowiedzi na pytania „Kim jestem? Co jest dla mnie ważne?”, albo tylko nam się wydaje, że odpowiedzi są oczywiste. Pewnego dnia nasze ciało wysyła pierwsze sygnały: „Halo, słyszysz mnie? Nie jest dobrze. Zatrzymaj się. Parę spraw wymaga przemyślenia…” Coraz częściej boli nas głowa, mamy problemy z żołądkiem, nie śpimy dobrze, jesteśmy rozdrażnieni. Pojawiamy się w gabinetach lekarskich w poszukiwaniu szybkiego i łatwego ukojenia dla naszych ciał i dusz. Uparcie przekładamy zmianę stylu życia na później lub trwamy w przekonaniu, że nie mamy wyboru. Powtarzamy sobie: „Żeby do czegoś dojść, należy się poświęcić” i brniemy dalej z klapkami na oczach, bez poszukiwania sensu.
Oderwanie z konieczności
W końcu dzieje się coś, co siłą wyrywa nas z braku opamiętania. „Zapracowujemy” sobie na ciężką chorobę, zerwanie związków z bliskimi ludźmi i inne życiowe katastrofy. Dzięki nam powiedzenia: „człowiek uczy się na błędach” i „co cię nie zabije, to cię wzmocni”, mają szansę na uzasadnienie. Na wiele sytuacji, które nas spotykają nie mamy wpływu. To prawda. Skupmy się więc na tym, co zależy od nas i daje szansę na odnalezienie sensu, spokoju i radości.
Zwolnij i odnajdź swój rytm
Trudno o refleksje i naukę świadomego życia, gdy jesteśmy w nieustannym pędzie przerywanym okresami wyczerpania. Zatem na początek wystarczy po prostu zwolnić. Zwolnić nie po to, by rozpocząć życie w ślimaczym tempie, lecz po to, by znaleźć swój właściwy rytm i odkryć różnicę między szybkością a pośpiechem.
Dla tysięcy zmęczonych pędem ludzi na świecie propozycją nie do odrzucenia stała się filozofia „Slow life” – sztuka uważnego życia we właściwym (niekoniecznie powolnym) tempie. Jeśli nie mamy potrzeby lub odwagi na całkowite zerwanie z szybkością, możemy potraktować życie jak serię sprintów, a nie wyczerpujący, niekończący się maraton. Ważne, żeby pamiętać o oddzieleniu aktywności okresami prawdziwego wytchnienia.
Po drugie nie musimy czekać do Sylwestra, ani nawet do poniedziałku, ani nawet do jutra, aby rozpocząć zmiany. „Od nowa” może zacząć się już teraz, w tym momencie. Wystarczy poczuć – nie przemyśleć, nie przeanalizować –tylko poczuć, jak wolniejsze tempo zmieni życie, które teraz prowadzimy na takie, które chcielibyśmy wieść. Po trzecie rozpoczynając wędrówkę w stylu slow, dajmy sobie czas na zmiany. Jak mawiał Mark Twain: „Nie pozbywamy się nawyku wyrzucając go przez okno. Trzeba go sprowadzić po schodach, stopień po stopniu”, by zrobić miejsce nowemu.
Co konkretnie proponuje Slow Life? Oto podstawowe postulaty:
- Zastanów się co jest dla Ciebie najważniejsze, wyznacz sobie cele, priorytety i skup na tym swoją energię.
- Żyj świadomie – nie spuszczaj z oczu tego, co dla Ciebie najcenniejsze. Niech stereotypy i przymus ciągłego podnoszenia poprzeczki nie przesłonią Twojego celu.
- Odżywiaj się zdrowo – zwracaj uwagę na to, co jesz.
- Pamiętaj o duchowości – zadbaj o rozwój osobisty, doceniaj piękno przyrody, kontempluj sztukę, delektuj się smakiem posiłków, nie zaniedbuj swojego hobby.
- Pielęgnuj relacje z drugim człowiekiem, celebruj spotkania z najbliższymi.
- Podróżuj, poznawaj nowych ludzi, ich kulturę.
- Zwolnij – przesiądź się na rower, zatrzymaj na kawę, usiądź bezczynnie na ławce i spójrz na otaczające Cię piękno.
Filozofia dla każdego
Niektórzy uważają, że Slow life jest dla bogatych, bo tylko ich stać na zwolnienie tempa. Odpowiedź na tego typu zarzut jest prosta. W filozofii slow nie chodzi o to, by upajać się wolnym czasem w egzotycznych, ekskluzywnych kurortach. SLOW JEST DLA KAŻDEGO. To przede wszystkim stan umysłu, który pomaga w odnajdywaniu szczęścia i spokoju. Grubość naszego portfela nie jest istotna. Na świecie żyje wielu nieszczęśliwych bogaczy i szczęśliwych biednych. Na pytanie od czego zależy szczęście, nauka już niejednokrotnie udzieliła odpowiedź: od bliskich relacji z drugim człowiekiem. Bycie w pełni z drugim człowiekiem wymaga uważnej obecności, więc choćby w tym celu warto zwolnić.
Wszyscy robimy niemal to samo. Pracujemy. Tworzymy związki. Wychowujemy dzieci. Żyjemy. Różnice między nami polegają na tym, JAK to robimy.
Poczuj smak życia
Slow life zbliża nas do grona tych, którzy życie SMAKUJĄ. Francuski psychiatra i pisarz Christophe Andre twierdzi, że by delektować się życiem, trzeba nauczyć się smakować jego małe kawałki. To te chwile kiedy, zatrzymujemy się, by spojrzeć w niebo, zachwycić się twarzą naszego dziecka, uśmiechnąć się do znajomego lub nieznajomego, poczuć zapach i smak jedzenia, wziąć głęboki oddech i odczuć w sobie wdzięczność.
Smakowanie to zwrócenie się ku życiu, a nie ku bolesnym doświadczeniom, które nas dotykają. To nie łatwe, ale możliwe. Doświadczanie wszystkich, nawet najmniejszych radości ma moc leczenia nas z życiowych ran. Smakowanie życia umiejscawia nas w teraźniejszości, a dzięki byciu „tu i teraz” unikamy krzywdzenia siebie poprzez pogrążanie się w cierpieniach z przeszłości i lękach o przyszłość.
Jak wielu z nas jest gotowych na Slow life? Carl Honore, autor bestsellerowej „Pochwały powolności” wierzy, że coraz więcej ludzi będzie zmieniać styl życia na taki, w którym jakość będzie ważniejsza niż ilość. Na półkach w hipermarkecie są setki kolorowych produktów. Możemy wybierać do woli. Wypełnić koszyk po brzegi. Jednak kierując się słowami Christophe Andre „nie mylmy obfitości z wolnością, a tym bardziej obfitości ze szczęściem”. Czasami mniej znaczy więcej.