Na ile jest to efektywna metoda?

Żadna metoda nie jest skuteczna w 100 proc., ale ustawienia systemowe są bardzo skuteczne. Wynika to z faktu, iż pracujemy tu z samymi przyczynami wielu negatywnych stanów (psychicznych, somatycznych, relacyjnych). W wielu przypadkach bardzo istotne zmiany pojawiają się już po pierwszym ustawieniu, co relacjonuje ogromny procent klientów (moich – około 70 proc.).

Jak z naukowego punktu można wytłumaczyć skuteczność?

Co do nauki. Musimy pamiętać, że psychoterapie rozwijają się w dużej mierze niezależnie od nauki akademickiej. Wynika to z faktu, że akademicy zajmują się innymi problemami, interesują ich zjawiska uchwytne statystycznie, a także z tej prostej przyczyny, że na ogół nie mają oni zbytniego obeznania w pracy z ludźmi. Nie znaczy to, że praktycy rozwijający takie czy inne metody poruszają się po omacku, a ich obserwacje są niesystematyczne. Wręcz przeciwnie. Metody psychoterapeutyczne – w tym także ustawienia systemowe – są rozwijane na bazie pracy tysięcy terapeutów z setkami tysięcy ludzi. Jeśli chodzi o ustawienia, to wnioski Hellingera, prawa przez niego odkryte, są na tyle uniwersalne, że nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem osoby, u której „działałoby to inaczej” (ani nie słyszałem o kimś takim). I właśnie dlatego metoda ta jest tak skuteczna – operuje uniwersalnymi prawami (czymś na kształt zasad dynamiki Newtona), zaś osoba terapeuty i jego taki lub inny wpływ (sugestia, porady, wsparcie, przeniesienie itp.) ma tu znaczenie trzeciorzędne lub żadne (oczywiście pod warunkiem, że potrafi on posługiwać się tą metodą).

Oczywiście byłoby pożądane, aby nauka akademicka zajęła się badaniami nad skutecznością metody ustawień, ale na razie jest to niestety w tzw. powijakach. Warto być jednak świadomym, że akurat w wypadku ustawień obserwacja tego, czy one działają czy nie, jest stosunkowo prosta. Jeśli po jednorazowym spotkaniu poprawiają się relacje z rodziną, popsute od dzieciństwa, pojawia się większa zdolność do pracy i kontaktów z otoczeniem, która szwankowała od ukończenia studiów, znika wieloletni ból pleców czy mijają sensacje żołądkowe – i do tego dzieje się to w czasie pierwszego tygodnia po sesji – to trudno przypisywać to innym odziaływaniom niż wpływ ustawienia (co innego jeśli jakaś terapia trwa na przykład 5 lat – wtedy słabo widać, co jest wpływem tej terapii, a co innych oddziaływań).

Czy metodę ustawień rodzinnych można stosować również w innych grupach?

Tak. Jak już wspomniałem, można stosować ją do innych zagadnień. Istnieją na przykład tak zwane ustawienia organizacyjne. W tym przypadku ustawia się zasadnicze elementy organizacji czy firmy – takie jak poszczególne działy, zarząd, potencjalnych klientów, dostawców itp. Ustawienie pozwala odkryć ukryte dynamiki, które tu występują, a których wpływ może decydować o prospericie lub upadku firmy. Niedawno prowadziłem ustawienie pewnej firmy, które ujawniło destrukcyjne czynniki, a czynniki te stały się wyraźne dopiero po kilku miesiącach. Niestety wspomnianej firmie nie można było pomóc, gdyż w ustawieniu nie brały udziału osoby najwyżej postawione, a jedynie manager średniego szczebla z jej polskiej filii.

Ustawienia są skuteczne również w przypadku systemów, które niekoniecznie składają się z ludzi. Na przykład my, nasza praca, nasz plan na przyszłość, jakaś wyłaniająca się możliwość itp. także stanowią pewien system. Poznajemy to po tym, że i tu istnieje nieświadoma dynamika. Dlatego niekiedy pomimo najlepszych chęci i kompetencji, jakieś nasze przedsięwzięcie nie udaje się – staje mu na drodze coś dla nas nieświadomego.

Jaką rolę w obecnych czasach ma dla Polaków rodzina? 

Trudno mi mówić, jaką rolę pełni rodzina „dla Polaków” i „w dzisiejszych czasach”, gdyż nie jestem socjologiem. Mogę powiedzieć o sprawach dotyczących rodziny, które wydają się być uniwersalne w czasie i przestrzeni (to drugie zostało lepiej sprawdzone – ustawienia funkcjonują tak samo na całym świecie). Te uniwersalne prawa znane są w ustawieniach jako porządki miłości. Ich respektowanie pozwala nam wzrastać i otwiera na możliwości, ich łamanie – przysparza cierpienia nam lub tym, którzy w rodzinie przychodzą po nas. Do porządków miłości należy między innymi: przyjęcie rodziców jako rodziców, a więc zgoda na takich, jakimi są, oraz wdzięczność za życie, które od nich dostajemy; uznanie hierarchii, np. zaprzestanie mieszania się w związek rodziców, dawania im „rad” (częste jest np. to, że dziecko „doradza” rozwód); uznanie swojego miejsca w rodzeństwie, np. tego, że skoro mam starszego przyrodniego brata, to jestem drugi, a nie pierworodny; w związkach – uszanowanie poprzedniego partnera, aby nowy związek mógł się udać; w przypadku adopcji – uszanowanie rodziców biologicznych przez rodziców adopcyjnych i przez dziecko; w przypadku rozwodu – danie dziecku prawa do kochania drugiego z rodziców; wliczanie do rodzeństwa martwo urodzonego dziecka; uszanowanie więzi, jaka powstaje pomiędzy ofiarą i sprawcą w przypadku molestowania seksualnego; stanie syna „u boku” ojca, a córki – „u boku” matki.

Jak powinien wyglądać idealny stan?

Istnieje jeszcze kilka czy kilkanaście innych porządków, jednak ich liczba jest – jak widać – umiarkowana. W ustawieniach nie mówimy o „idealnym stanie”. Mimo, że znamy te porządki, wiemy zarazem, że są one nagminnie –  niekiedy w dobrej wierze  – łamane. Przyjmujemy to, gdyż należy to do procesu życia. Z drugiej strony, można na przykład pomóc własnemu dziecku lub nie dopuścić do powstania u niego problemów psychologicznych, jeśli będziemy znali i respektowali te porządki. Częsty przypadek: kobieta ma syna, lecz nie ceni jego ojca i nie widzi potrzeby, a może nawet uniemożliwia synowi kontakt z ojcem. W takim przypadku matka wymieni mnóstwo – na ogół racjonalnych – powodów swojego zachowania: bo to alkoholik, bo ją zdradził, bo nie płaci, bo jego rodzina… itp. Powinna jednak pamiętać, że jej syn i tak pozostaje związany ze swoim ojcem (i to niezależnie od tego, co werbalnie deklaruje). Innymi słowy, syn będzie miał tak czy inaczej problem: albo wynikły z wychowywania przez ojca alkoholika (w przypadku, gdy będzie on obecny), albo spowodowany faktem wykluczenia ojca. W ustawieniach obserwujemy, że – wbrew „zdrowemu rozsądkowi” – ten drugi przypadek ma na ogół znacznie poważniejsze konsekwencje. Dlaczego? Z kilku powodów, ale powiem o jednym – poprzez wykluczenie i brak uznania ojca przez matkę syn nieświadomie czuje, że sam jest przez nią wykluczony, że nie może normalnie rozwijać się jako mężczyzna. Ten wewnętrzny zakaz, z którym wzrasta, spowoduje, że zablokuje on pewne swoje możliwości, być może wytworzy się u niego nerwica lub poważniejsze zaburzenie. Jakie jest wyjście? Matka powinna popatrzeć na ojca z wdzięcznością. Jako na tego, dzięki któremu i z którym ma syna. Tego konkretnego syna mogła mieć tylko z nim, z nikim innym.