„Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!
Szybko, szybko, stygnie kawa!
Szybko, zęby myj i ręce!
Szybko, światło gaś w łazience! (…)
Szybko, szybko, bez hałasu!
Szybko, szybko, nie ma czasu!”

Danuta Wawiłow

Pędzimy… Coraz szybciej i szybciej. Każdego dnia chcemy robić więcej, efektywniej, sprawniej. Nakręcamy sprężynę czasu do granic wytrzymałości i… nadal czujemy niedosyt. Aż, któregoś dnia, nasza osobista sprężyna emocjonalnej i fizycznej wytrzymałości nie radzi sobie z tą presją i pęka. Nagle budzimy się ze zrujnowanym zdrowiem, nie rozumiejąc, czemu nagle organizm odmówił nam posłuszeństwa lub z załamaniem nerwowym czy nawet depresją, które niczym gradowe chmury szczelnie zakrywają nam dostęp do światła. W tym momencie znika wszelkie „szybko”.

W pogodni za…

Niestety cena nadmiernego pośpiechu jest niewyobrażalnie wysoka, a droga do równowagi i dobrego samopoczucia często długa i wyboista. Po co więc sami skazujemy się na tak dramatyczny scenariusz? Cóż…, żal nam zrezygnować z czegokolwiek, co oferuje nam współczesny świat: rozwój zawodowy, naukowy, osobisty, życie rodzinne i towarzyskie, hobby, podróże, kolejne wyzwania. Kiedy skręcimy w prawo, po lewo umyka nam coś wartościowego, więc jak możemy choćby pomyśleć o tym, by się zatrzymać? Przecież wtedy ominie nas jeszcze więcej! I tak wpadamy w kołowrotek „gonitwy za życiem”. Pojawia się jednak pytanie, czy oprócz ceny, którą przyjdzie nam w przyszłości zapłacić za nieustający pośpiech i brak odpoczynku, rzeczywiście w pełni korzystamy z tego, w czym w danej chwili uczestniczymy? Czy przypadkiem nie jest tak, że myjąc zęby myślami jesteśmy już w drodze do pracy, jadąc do biura analizujemy zadania, które danego dnia na nas czekają, w pracy, pochyleni nad raportem, układamy w głowie listę zakupów, a ściągając produkty ze sklepowych półek wspominamy ostatnią rozmowę z koleżanką…?

Umysł oderwany od ciała

Nasz umysł i ciało, zamiast współpracować i wspólnie doświadczać danej chwili, poruszają się dwoma różnymi trasami. Pod koniec dnia zwykle czujemy się wtedy bardzo zmęczeni, podenerwowani, z poczuciem, jakby życie przelatywało nam między palcami. Tak właśnie objawia się brak uważności. Nasze ciało działa na autopilocie, wykonując, jak robot, kolejne zadania, a umysł odrywa się od niego i podróżując w czasie, po raz kolejny analizuje to, co wydarzyło się w przeszłości lub układa niekończące się plany na przyszłość.

Bądź tu i teraz

Jak to zmienić? Zatrzymaj się, choćby teraz, na krótką chwilę. Poczuj swoje ciało, w jakiej pozycji jest ułożone, czego dotyka, w których miejscach jest rozluźnione, a w których napięte? Poczuj, jak powietrze przepływa przez nie podczas wdechu i wydechu. Zauważ dźwięki, które cię otaczają, przedmioty i ludzi wokół ciebie, zapachy, które unoszą się w powietrzu. Jeśli udało ci się to zrobić, w tym momencie twój umysł i ciało były równocześnie w teraźniejszości. To właśnie jest uważność. Pomaga nam w pełni dostrzec chwilę obecną. Uważność uaktywnia nasze zmysły, a także pozwala dostrzec myśli i emocje, które towarzyszą każdemu doświadczeniu. Uważność nie mówi o wykasowaniu czy zmianie czegokolwiek lecz o dostrzeganiu, akceptowaniu, obserwowaniu z ciekawością i otwartością tego wszystkiego, co dzieje się dokładnie w tej chwili. To może być kilka – kilkanaście momentów w ciągu dnia, gdy świadomie wrócisz umysłem do chwili obecnej i poobserwujesz towarzyszące jej doświadczenia zmysłowe, mentalne i emocjonalne. Nawet tak krótkie chwile zatrzymania, dają okazję do refleksji nad tym, czy rzeczywiście wszystko co robimy jest dla nas równie istotne i czy autentycznie chcemy poświęcać na to swój cenny czas?

Muszę? Nie muszę?

Być może to, czym teraz się zajmujemy daje nam radość i satysfakcję, a być może jest tylko bezrefleksyjnym powielaniem wszelkich „muszę”, „należy” i „za wszelką cenę”. Wtedy warto trochę dłużej poobserwować swój oddech – co pozwoli nam utrzymać umysł w teraźniejszości, i zobaczyć jakie tym wszystkim nakazom towarzyszą myśli i emocje. Czy rzeczywiście muszą być one bezwzględnie spełnione? A może sami je sobie narzucamy? Czy służą nam i naszym bliskim czy może działają wręcz destrukcyjnie? Czy koszty ich realizacji nie przeważają nad korzyściami?

Poczuj świadome życie

Takie zatrzymanie daje nam możliwość lepszego poznania siebie, wzięcia odpowiedzialności za to co robimy, mądrzejszych wyborów, dostrzegania tego co naprawdę ważne. Wprowadzając do swojego życia uważność wcale nie musimy rezygnować z tego co lubimy i co dla nas istotne lecz dzięki większej świadomości tego, czego doświadczamy, mamy szansę na spokojniejsze ułożenie naszych działań i, co najważniejsze, na autentyczne ich przeżywanie.

Kiedy umysł i ciało częściej spotykają się w teraźniejszych doświadczeniach, jesteśmy zdecydowanie mniej zmęczeni, znacznie spokojniejsi, a przede wszystkim mamy pełną świadomość przeżytych chwil. Można powiedzieć, że uważność łączy nas na nowo z naszym życiem.