Szóstego kwietnia tego roku na świat przyszło dziecko, które z genetycznego punktu widzenia ma troje rodziców. Szokujące, ale dające nadzieję wielu osobom zmagającym się z bezpłodnością lub obciążonym chorobami genetycznymi.

Naukowiec John Zhang pomógł parze z Jordanii, której starania o zdrowe dziecko utrudniała mutacja genów matki. Kobieta jest zdrowa, jednak przekazanie jej genów potomkowi groziłoby śmiertelną chorobą dziecka – zespołem Leigha, która atakuje układ nerwowy, serce czy nerki noworodka. W związku z tym szanse na jego przeżycie są niewielkie.

Przekazywane w linii żeńskiej mitochondrialne DNA, które w przypadku Jordanki uległo mutacji stanowiło więc zagrożenie dla życia upragnionego dziecka. W momencie zapłodnienia, oprócz wyżej wymienionego DNA, kobieta przekazuje potomstwu także swoje DNA jądrowe, a to w przypadku Jordanki nie było uszkodzone. Zhang postanowił przeszczepić zdrowe DNA jądra komórkowego do jajeczka innej kobiety, której mitochondrialne DNA nie uległo mutacji. W ten sposób stworzył zdrową komórkę jajową, sprawiając tym samym, że z naukowego punktu widzenia dziecko ma dwie matki.

Zastosowana następnie metoda zapłodnienia in-vitro powiodła się, a Jordanka nosiła pod sercem swoje upragnione dziecko, bez obaw przed chorobami.

John Zhang sprytnie skomentował wszelkie zarzuty dotyczące etyki zastosowanej metody. „Ratowanie życia jest etyczne”, powiedział, a biorąc pod uwagę wcześniejsze poronienia kobiety, czy też śmierć jej nieuleczalnie chorych dzieci zaraz po narodzeniu, warto się zastanowić nad dopuszczeniem tej metody w przypadkach podobnych do pary z Jordanii. Aby wykonać zabieg, naukowiec wraz z małżeństwem musiał wyjechać do Meksyku, gdzie metoda Zhanga nie jest objęta prawem.

Dodatkowo Zhangowi udało się także wyeliminować mutację mitochondrialnego DNA z rodzinnych genów. Para doczekała się zdrowego chłopca, który nie przekaże mutacji potomkom. To kolejny powód, dla którego warto pomyśleć o wsparciu idei Zhanga.