Spotkałam się z definicją, że andragogika to „nauka i sztuka pomagania dorosłym w uczeniu się”. No właśnie – „pomagania”, a nie „nauczania”. Założenie jest więc takie, że „uczenie się” to proces wysoce samodzielny i motywowany wewnętrznie, że drzwi do wiedzy, umiejętności i mądrości zawsze otwierają się od środka ☺. Posuwając to rozumowanie o krok dalej – tak naprawdę nikogo niczego nie można nauczyć, a jedynie go w tym procesie wesprzeć – a już zwłaszcza dotyczy to osób dorosłych.

Co w takim razie z nauczycielem? W procesach edukacyjnych ludzi dorosłych nauczyciel pełni coraz częściej rolę coacha, mentora i facylitatora. Z pewnością odchodzi się tu od pozycji tradycyjnego „belfra”, który dyrektywnie przekazuję wiedzę, wymaga i surowo ocenia.
Na co trzeba więc zwrócić uwagę, aby zajęcia edukacyjne dla dorosłych były skuteczne i atrakcyjne dla uczestników?

Grupa docelowa – zauważ różnice

Aby proces edukacyjny był skuteczny, trzeba zacząć od poznania grupy docelowej. A jeśli grupa składa się z osób dorosłych, to sam ten fakt implikuje, że jest mocno zróżnicowana. Nawet jeśli z racji tematu szkolenia łączy ją wiele wspólnych cech (np. członkowie tego samego zespołu w firmie), to i tak mamy do czynienia z osobami o różnym profilu wykształcenia, o różnorodnych doświadczeniach, zainteresowaniach i wykształconych na tej podstawie odmiennych od siebie cechach charakteru oraz sposobie bycia. I to z jednej strony utrudnia proces edukacyjny, bo jako nauczyciele „mówimy” do bardzo niejednorodnej grupy odbiorców, ale z drugiej strony – można ten aspekt wykorzystać jako największą zaletę nauczania dorosłych! W jaki sposób?
Różnorodna grupa to potencjalnie bardziej atrakcyjne zajęcia – trzeba jedynie przeznaczyć czas, aby uczestnicy mogli podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniami (adekwatnymi do tematyki zajęć) z innymi. To sprawi, że ludzie będą bardziej skłonni otworzyć się i nawiązać relacje. Integracja uczestników i możliwość uczenia się od siebie nawzajem (a nie tylko od trenera, czy nauczyciela) to ogromna wartość grupowych zajęć edukacyjnych!

Po co i dla kogo? Nastawienie na cel i indywidualizacja kształcenia

Osoby dorosłe, które dawno (czy też niedawno ☺) zakończyły edukację formalną, nie siedzą w ławkach, bo muszą albo „wymaga tego system”. Skoro decydują się na skorzystanie z kursu, szkolenia czy warsztatów, to najczęściej wiąże się to z jakimś konkretnym celem. I ten właśnie cel – z punktu widzenia trenera – trzeba poznać, aby skonfrontować go z przygotowanym materiałem. Oczywiście nie zawsze uda się „na bieżąco” dopasować i zmodyfikować materiał do wszystkich uczestników grupy – a z założenia cel szkolenia powinien przecież być z góry na tyle jasno zdefiniowany, że uczestnicy wiedzą, czego się spodziewać, więc ich potrzeby są generalnie spójne z programem usługi edukacyjnej. Jednak zawsze można – i warto! – zrobić choćby mały kroczek w stronę odbiorcy, jeśli już dowiemy się, czego konkretnie oczekuje. Tradycyjne pytanie na początek zajęć „czego oczekujesz?” służy nie tylko do „przełamania lodów”, ale stanowi źródło cennych informacji dla prowadzącego, na co zwrócić szczególną uwagę realizując program zajęć (a co ewentualnie pominąć). Elastyczność i nastawienie na odbiorcę to „podstawy postawy” każdego procesjonalnego trenera ☺.

Praktyka, praktyka… i jeszcze raz praktyka

Ogólna zasada jest taka, że dorośli uczą się chętniej, kiedy widzą w tym sens (co łączy się z powyżej opisanym nastawieniem na cel). Dzieci mogą być „ciekawe wszystkiego”, bo taka ich natura i znajdują się na etapie odkrywania świata, jeszcze bez świadomego selekcjonowania bodźców i treści. Jednak osoby dorosłe i mocniej osadzone w życiu – przy dużej ilości codziennych zobowiązań, konkurencyjnych zadań i ograniczeniach czasowych – zazwyczaj chcą widzieć praktyczne zastosowanie wszystkiego, czego się uczą (poświęcając swój czas i środki finansowe).

Co z tego wynika dla nauczyciela (trenera)?

Ponownie – elastyczność i nastawienie na odbiorcę, ale także odpowiednie skonstruowanie przekazu – odwoływanie się do przykładów, informowanie o praktycznych zastosowaniach i różnorodnych sposobach wykorzystania nowej wiedzy. Czegokolwiek nie uczysz, nie recytuj podręcznika i nie zasypuj słuchaczy suchymi faktami i teoriami. W dobie Internetu wiedza jest ogólnodostępna, więc głównymi atutami trenera jest właśnie umiejętność wyselekcjonowania najbardziej wartościowych treści z danej dziedziny i skuteczne pokazanie odbiorcom, jak zastosować teorię w praktyce. Ubranie wiedzy w klarowną strukturę i przekazanie jej w atrakcyjny sposób, z uwzględnieniem indywidualnych potrzeb uczestników, czynią trenera niezastąpionym partnerem w procesie edukacyjnym.

Działaj po partnersku

No właśnie, odnosząc się do ostatniego zdania punktu trzeciego, nasuwa się kolejna ważna zasada. W procesie edukacyjnym dorosłych dobrze jest, jeśli trener, jak było to już wspomniane na początku, wchodzi w rolę coacha, mentora lub facylitatora, a rezygnuje z postawy tradycyjnego belfra. Dlaczego? Ponieważ trendy w edukacji zmieniają się, a badania naukowe z obszaru dydaktyki jasno wskazują, że im więcej aktywności po stronie uczniów i możliwości „doświadczenia” nowych treści (w opozycji do biernego przyswajania wiedzy teoretycznej), tym lepsze efekty nauczania. Nie trzeba nawet śledzić wyników badań: „Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem” – stwierdził Konfucjusz już kilka wieków przed naszą erą.

Poza tym, kto w wieku dorosłym lubi być traktowany jak niesforny uczniak, któremu należy się nagana, że nie wysiedział cicho od dzwonka do dzwonka? Dorośli rzadko będą zadowoleni, jeśli trener przyjmie postawę wszystkowiedzącego guru. Dyrektywny styl nauczania odchodzi do lamusa na rzecz bardziej „przyjacielskich” i egalitarnych stosunków pomiędzy nauczycielem, a uczniem. Z dziećmi sytuacja jest trochę inna – to naturalne, że nauczyciel np. edukacji wczesnoszkolnej nie tylko uczy, ale też bierze udział w procesie wychowania, co samo w sobie implikuje większą decyzyjność nauczyciela i kontrolę zachowania grupy. Jednak jeżeli ten sam nauczyciel prowadzi kursy dla dorosłych, to dobrze, aby zwrócił uwagę, że przyzwyczajenia w pracy z dziećmi niekoniecznie znajdą zastosowanie i pozytywny odbiór podczas pracy z osobami dojrzałymi. Nie chodzi rzecz jasna o to, że edukacja dzieci powinna pozostać w niezmienionej, tradycyjnej formie, jednak w ramach dyskutowanego tematu warto podkreślić, że – zwłaszcza w przypadku osób dojrzałych, szczególne znaczenie ma uznanie ich już nabytej wiedzy, umiejętności i pozycji społecznej, która wynika z istniejącego doświadczenia życiowego.

Jeden trener, wiele ról

Jak wynika z powyższych punktów – sedno sprawy to dobór sposobu komunikacji do odbiorcy ( w tym przypadku, osób dorosłych mających potrzeby edukacyjne i rozwojowe). Kim więc należy być, będąc nauczycielem dorosłych? No właśnie, w swojej trenerskiej skrzynce z narzędziami dobrze jest mieć techniki z takich interwencji jak coaching, mentoring i facylitacja.
Dlaczego coaching? Żeby zadawać uczestnikom pytania i wyciągać wnioski z odpowiedzi, być uważnym na indywidualne potrzeby grupy i mieć na uwadze cele procesu edukacyjnego. Żeby zachęcać, doceniać i udzielać konstruktywnej informacji zwrotnej.

Dlaczego mentoring?

Jeżeli jesteś ekspertem w danej dziedzinie, to warto przekazać odbiorcom praktyczne wskazówki, podzielić się swoim doświadczeniem, wskazać drogi skutecznego dochodzenia do rozwiązań, które Ty masz już za sobą (a Twoi uczestnicy dopiero wyruszają w podobną podróż).
Dlaczego facylitacja? Bo jeśli grupa docelowa jest dobrze dobrana i zintegrowana, a w programie uwzględniono dużą ilość ćwiczeń praktycznych, to czasem proces edukacyjny „dzieje się sam”. I o to chodzi! Odbiorcy pracują z zaangażowaniem, uczą się sami od siebie i wspólnie dochodzą do nowych rozwiązań – a rola trenera ogranicza się do obserwowania postępów i życzliwym towarzyszeniu w odbywającym się procesie.

Ma być miękko, ale „na twardo”

Co to oznacza? To znaczy, że – wziąwszy pod uwagę wszystkie powyższe zasady, nie można zapomnieć o efektach. Zajęcia powinny uwzględniać integrację uczestników, dzielenie się doświadczeniami, a ich styl prowadzenia dobrze, jeśli jest maksymalnie partnerski, a postawa trenera przyjacielska. Jednak w tym wszystkim trzeba pamiętać, ze jeśli mamy cel, to musi być też efekt. Jak powiedziała superwizorka i trener trenerów International Trainers and Facilitators Federations, Karolina Mikołajczak: „szkolenia miękkie też rób na twardo” – czyli podczas całego procesu edukacyjnego nie zapominaj, że nie chodzi tylko o przyjazną atmosferę i komfort, ale też konkrety, z którymi wychodzą uczniowie (oczywiście tutaj niezależnie od wieku). To, że w edukacji nieformalnej nie zawsze przeprowadza się testy, egzaminy i zadaje wypracowania, to nie oznacza, że trener ma nie mierzyć efektów swojej pracy (i pracy uczestników). To prawda, ze w andragogice główna odpowiedzialność za proces edukacyjny leży po stronie odbiorcy – ponieważ nikt nikogo nie zmusi, aby cokolwiek zapamiętał, skoncentrował się i wykorzystał w praktyce. Jednak rolą trenera jest zadbać o to, aby – przy założeniu zaangażowania i zainteresowania odbiorcy – proces edukacyjny prowadził do precyzyjnie określonych celów i zmiany na trzech poziomach: wiedzy, umiejętności i postaw.
Zadanie ambitne, ale – przy uwzględnieniu i wdrożeniu sześciu powyższych zasad – całkowicie możliwe do zrealizowania ☺. A im więcej efektów, tym większa satysfakcja z pracy trenera!

Źródła: materiały edukacyjne International Trainers and Facilitator Federation (kurs trenerski w Łodzi), literatura z obszaru pedagogiki.

Dowiedz się więcej, jak uczą się osoby dorosłe:
https://www.youtube.com/watch?v=1ahAs0i1_tE&feature=share&fbclid=IwAR0mgnFI-L5jH7qGlcvoYpjIqNOaj4RfAJFt0oOzTFUq2k7MMMM9BsMyuWA

https://www.youtube.com/watch?v=kqsIZZ563tM