Rozmowa z Damianem Janusem, psychologiem klinicznym, filozofem, religioznawcą, psychoterapeutą (psychoanaliza lacanowska – Krakowskie Koło Psychoanalizy Nowej Szkoły Lacanowskiej), terapeutą ustawień systemowych (wyszkolony zgodnie ze standardami Niemieckiego Towarzystwa Rozwiązań Systemowych), autorem rozdziału o ustawieniach systemowych w akademickim podręczniku psychoterapii pod red. L. Grzesiuk, H. Suszek.
Czym różni się psychoterapia od ustawień rodzinnych – metody Berta Hellingera?
Ustawienia są metodą psychoterapii – zawierają teorię powstawania zaburzeń psychicznych (oraz problemów życiowych, zawodowych czy relacyjnych), jak i techniki pozytywnej zmiany. Poza tym wiele elementów ustawień pojawia się w innych metodach psychoterapeutycznych. Przykładem może być uznanie wagi zjawisk transgeneracyjnych (czyli kształtowania nas przez takie lub inne „przekazy” z poprzednich generacji) w klasycznej psychoterapii systemowej. Także najbardziej „tajemniczy” aspekt metody Hellingera, czyli wiedzące pole, pojawia się w innych metodach, chociaż nie ma w nich swojej nazwy. W tradycyjnej terapii systemowej stosuje się na przykład tzw. rzeźbę rodziny, a od prowadzących można usłyszeć, że „nie wiadomo jak to się dzieje”, ale osoby zaangażowane w to ćwiczenie potrafią ukazać prawdziwe zależności w rodzinie. Podobnie jest w psychodramie, gdzie od lat ludzi zaskakuje trafność słów czy gestów w odgrywanych scenkach. Także w czasie pewnej formy superwizji tzw. grupy Balinta usłyszymy, że mamy „wejść w buty” pacjenta lub terapeuty, i rzeczywiście, pojawiające się informacje i wglądy wychodzą poza to, co wniósł superwizant. We wszystkich tych metodach (i w jeszcze kilku innych) pojawia się pewne zjawisko, lecz nie zostaje w pełni rozpoznane. Dopiero Bert Hellinger dokładnie opisał jego dynamikę, a następnie nadano mu nazwę „wiedzące pole”.
Gdybyśmy jednak chcieli zobaczyć jakąś zasadniczą różnicę między innymi metodami terapii (i tak przecież zróżnicowanej) a ustawieniami, to podałbym tu szybkość i głębokość zmiany, jaką oferują ustawienia, a także to, że – mówiąc słowami Hellingera – w ustawieniach otrzymujemy „to, co jest” (w naszym życiu, w naszym systemie rodzinnym, w naszej nieświadomej postawie), a subiektywne interpretacje i wpływ samego terapeuty są ograniczone do minimum.
Czy w spotkaniach w ramach tej metody ustawień musi brać udział większa część rodziny?
W ustawieniach na ogół pracujemy z jedną osobą, a nie całą rodziną. Wyjątek może stanowić praca z rodzicami (rodzicem), jeśli chodzi o problem dziecka, lub praca z parą, gdy w grę wchodzą problemy w związku. Są dwie podstawowe formy ustawień – ustawienia grupowe i indywidualne. W tych pierwszych korzystamy z pomocy grupy (są to więc zajęcia warsztatowe), w drugich – praca ma formę klient-terapeuta.
Jak wygląda więc praca w grupie?
Na początku ustawienia prowadzący na ogół pyta o problem oraz o podstawowe fakty z życia danej osoby, takie jak: informacje o rodzicach (czy byli obecni w życiu klienta, czy miała miejsce wczesna rozłąka z rodzicami), informacje o rodzeństwie (liczba, starsze czy młodsze, czy żyją), czy były nagłe śmierci w rodzinie, śmierci dzieci, wykluczenie kogoś z kręgu rodzinnego, komplikacje okołoporodowe, aborcje, ciężki los kogoś w rodzinie. Następnie klient wybiera reprezentantów za siebie samego oraz członków swojej rodziny. Ustawieni w sali reprezentanci zaczynają mieć różne spontaniczne odczucia i wykonują takie czy inne ruchy (do kogoś się zbliżają, od kogoś oddalają, niekiedy kładą na podłodze itp.). Ruchy te okazują się nieprzypadkowe, lecz specyficzne dla danej konstelacji, rodziny danej osoby. Nierzadko zdarza się nawet, że reprezentant odczuwa sensacje fizyczne charakterystyczne dla chorób, na które cierpi osoba przez niego reprezentowana. Ten pierwszy etap ustawienia można określić jako diagnostyczny – ujawnia on dynamiki rodzinne i problemy. Prowadząc ku rozwiązaniu, terapeuta zmienia wzajemne usytuowanie reprezentantów (niekiedy wprowadza dodatkowych). Po każdej tego typu interwencji pyta, jak się teraz czują („Jak to jest?”, „Co czuje matka?”, „Czy teraz coś się zmieniło?”). Jest to podstawową wskazówką prowadzącą do kolejnego kroku. Poprzez uporządkowanie obrazu terapeuta wprowadza określone porządki do systemu klienta.
Kiedy widoczne są efekty?
W całym tym procesie klienci nie pozostają bierni. Już na etapie przyglądania się ustawieniu bardzo żywo reagują, co wynika z faktu, że to, co dzieje się w ustawieniu, było im w zasadzie już znane, tyle że na poziomie nieświadomym. Dlatego nawet jeśli dla kogoś jest w ustawieniu coś zaskakującego – a na ogół jest – to z drugiej strony, na poziomie emocjonalnym, osoba ta wyraźnie czuje, że właśnie taka jest prawda, która jej dotyczy. Na koniec ustawienia klient sam staje wewnątrz – reprezentowanego przez inne osoby – swojego systemu rodzinnego. Ustawienie kończy się, gdy uzyskuje on zrozumienie, co zawsze wiąże się z fizycznie i psychicznie odczuwanym odbarczeniem i uwolnieniem (klienci na ogół wyrażają to słowami „teraz jest lżej”, „czuję spokój”, „mam energię”, śmieją się i mają poczucie otwarcia się przed nimi nowych możliwości).
Oprócz pracy w grupie możliwa jest praca „jeden na jeden”. W takim przypadku klient ustawia swój system rodzinny przy pomocy małych figurek, lub używamy kartek z imionami członków systemu, które kładzie się na podłodze. I tu także ujawnia się fenomen wiedzącego pola, dzięki czemu możemy dotrzeć do istotnych informacji dotyczących nieświadomych więzi, lojalności czy transmitowanych pokoleniowo wzorców.
Jakie problemy mogą rozwiązywać ustawienia systemowe?
Jak pokazuje praktyka, metoda ustawień systemowych (a więc także rodzinnych) może być stosowana wobec wielu problemów. Najbardziej oczywiste to te, które dotyczą relacji w rodzinie. Metoda ta pozwala odnowić więzi i poprawić relacje z matką, ojcem, rodzeństwem. Co ciekawe, także wtedy, gdy nie mieliśmy kontaktu z tymi osobami lub one już nie żyją. Nie ma w tym niczego magicznego, gdyż osoby te stanowią część naszego wewnętrznego (częściowo nieświadomego) świata. A ten świat zawsze możemy poprawić. To z kolei poprawia jakość naszego życia, gdyż te „wewnętrzne postacie” mają na nas wpływ nawet wtedy, gdy są fizycznie nieobecne.
Jednak możliwości ustawień idą dalej. Okazuje się bowiem, że dynamiki naszego systemu rodzinnego mają wpływ nie tylko na same relacje w rodzinie; wpływają one na wiele aspektów naszego życia, począwszy od samopoczucia, przez zdrowie fizyczne, aż po zdolność do osiągania sukcesów zawodowych. Dlatego po ustawieniu, w którym na przykład odkrywamy swoją nieświadomą tendencję do podążania za kimś zmarłym z naszej rodziny (na przykład za zmarłą w dzieciństwie starszą siostrą matki itp.) i rozwiązujemy tę sytuację – poprzez świadome przyjęcie tej osoby „do serca” i zarazem pozostawienie identyfikacji z nią – poczujemy się silniejsi, możemy się pozbyć zachowań autodestrukcyjnych i stać bardziej zdolnymi do podjęcia zadań naszego własnego życia. Zaś po przyjęciu matki, do której mieliśmy żal i którą odrzucaliśmy, poprawią się nasze wyniki w biznesie. Dlaczego? I tu nie ma niczego magicznego. Gdyż matka jest pierwszym obiektem, który nam „daje” i od którego pragniemy „brać”. Jeśli w naszym umyśle to pragnienie zostaje zablokowane (z powodu żalu i urazy do matki), zostaje także upośledzona zdolność do brania w ogóle. Niby chcemy (bo każdy chce być „piękny, młody i bogaty”), ale nieświadomie sabotujemy efekty naszej pracy, gdyż staramy się sami sobie udowodnić, że nam niczego więcej nie potrzeba.
Jakie inne problemy udało się Panu wyleczyć dzięki tej metodzie?
Osobiście skutecznie pomagałem w przypadkach lęków, stanów depresyjnych, blokad w pracy czy w kontaktach z ludźmi, trudnych relacji w rodzinie, lęków, niepokoju i innych trudności u dzieci, również w przypadkach alergii, bólów pleców, zaburzeń pracy serca czy żołądka, drgawek, tików (wszystkie te dolegliwości mają wyraźnie psychosomatyczne uwarunkowania) i wielu innych. Zdarzało mi się także pracować z osobami psychotycznymi lub ze spektrum autyzmu i tu także była dostrzegalna poprawa (przypominam, że mówimy o jednym lub najwyżej kilku spotkaniach).
Również w sferze czysto zawodowej i biznesowej można klienta skutecznie wspomóc ustawieniami. Ktoś na przykład sporo zarabia, ale nigdy nie ma pieniędzy, stale je traci. W ustawieniu okazuje się, że występuje tu nieświadoma potrzeba wyrównania – ta osoba traci pieniądze „na rzecz” kogoś z systemu, z kim jest związana, uważając, że stała mu się krzywda. Oczywiście odbywa się to dla niej nieświadomie.