Na stronie dzieciakiwdomu.pl, którą współprowadzisz można znaleźć sporo kreatywnych pomysłów na zabawy edukacyjne. Jak dzieci reagują na tego typu zabawy i jak rozwijają się dzięki nim?

Blog dzieciakiwdomu.pl został zrodzony na bazie moich doświadczeń i poszukiwań związanych z realizowaniem edukacji domowej z moimi chłopcami. Pomysły realizują ideę nauki prze zabawę, czyli czynności, która dla dzieci jest naturalna, przyjemna i chętnie wykonywana. Rozwijają one kreatywność, pozwalają zdobywać wiedzę oraz poznawać świat poprzez doświadczenie, a nie bierne przyswajanie wiedzy. Angażują dziecko, jego uwagę, zmysły, działanie. Nauka przez zabawę stwarza nieograniczone możliwości, na etapie edukacji wczesnoszkolnej można ją zastosować właściwie przy każdej partii materiału edukacyjnego.

Do jakiego etapu dzieci mogą uczyć się w domu?

Edukacja domowa może być realizowana aż do egzaminu maturalnego. Dzieci już od najwcześniejszych szczebli edukacyjnych nabierają samodzielności i stopniowo przejmują odpowiedzialność za własny proces edukacji. Na etapie szkoły ponadgimnazjalnej, nastolatki często sami podejmują decyzję, w jaki sposób chcą obowiązek szkolny realizować. Nauczanie poza szkołą wychowuje samodzielnych, niezależnych obywateli sterowanych wewnętrznie, a nie przez narzucone ramy systemowe.

Czy każde dziecko doskonale odnajduje się w takiej formie edukacji?

Nie. Każdy rodzina, każdy uczeń musi odnaleźć drogę tą właściwą dla siebie. Jednak w obliczu dominującego, obowiązującego systemu szkolnictwa, ważna jest świadomość, że istnieje wybór.

Pod koniec grudnia Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło nowe zasady dotowania edukacji domowej od 2016 roku. Subwencje zostały obniżone o 40 proc. Jak oceniasz tę zmianę?

Rozporządzenie weszło w życie już 1 stycznia, czyli w środku trwania roku szkolnego, burząc tym samym całoroczny plan szkoły w stosunku do dzieci z edukacji domowej. MEN twierdzi, iż „nie ma potrzeby finansowania uczniów spełniających obowiązek szkolny poza szkołą w wysokości kwoty subwencji przeznaczonej na uczniów kształcących się w szkołach”. Jako rodzice dzieci uczących się w ramach edukacji domowej mamy poczucie krzywdy i bycia nierówno potraktowanym. Wydawać by się mogło, iż argumentacja MEN ma swoje uzasadnienie, jednak tylko pozorne. Na podstawie nawet naszej lokalnej grupy, można udowodnić, iż nie ma ona pokrycia w rzeczywistości. Nasza szkoła przekazywała znaczną część dotacji na cele edukacyjne naszych dzieci, realizowane w ramach działania koła edukacyjnego, tworzonego przez rodziców we współpracy ze szkołą. Poza tym pełniła zadania administracyjne i klasyfikacyjne. MEN podejmując krok na rzecz zmniejszenia subwencji odbiera nam rzeczywiste narzędzia do podejmowania takich działań oraz uderza w grupę odpowiedzialnych i zaangażowanych rodzin.

Mamy poczucie krzywdy i bycia nierówno potraktowanym. Wydawać by się mogło, iż argumentacja MEN ma swoje uzasadnienie, jednak tylko pozorne

Funkcjonując już jakiś czas w środowisku edukacji domowej muszę przyznać, iż rozumiem potrzebę wprowadzenia zmian i regulacji. Jednak nie można wylewać dziecka z kąpielą i blokować działań o najwyższej wartości. Najbardziej niepokojąca jest zawarta w rozporządzeniu zapowiedź dalszych obniżek, które w rezultacie mogą nam znacznie utrudnić realizowanie edukacji domowej. Jeżeli zostałyby ona zrealizowane, może spowodować dyskryminację naszych dzieci, które od tego momentu będą stanowić dla szkoły tylko dodatkowe obciążenie. Pomimo podpisanego rozporządzenia, pani minister edukacji narodowej Anna Zalewska deklaruje chęć wsparcia edukacji domowej, zaprasza do rozmów. Czas pokaże, czy są to prawdziwe deklaracje poparte czynami.

Angelika BooherAngelika Booher, edukatorka domowa, założycielka i koordynatorka Centrum Edukacji Domowej Ursynów, współtwórczyni bloga dzieciakiwdomu.pl a także mama ośmioletniego Daniela oraz sześcioletniego Samuela.

 

 

Źródło zdjęcia: www.freepik.com