Zastanawiając się nad potencjałem i możliwościami e-learningu, sięgnąłem pamięcią wstecz o jakieś 8-9 lat, bo wtedy zaczęła się moja zawodowa przygoda z e-learningiem. I jeśli miałbym wymienić „kroki milowe”, które w największym stopniu wpłynęły na rozwój i rosnącą popularność rozwiązań e-learningowych, to w pierwszej kolejności należy zaliczyć do nich:
- Rozwój technologii. W czasach kiedy zaczynałem swoją e-podróż, klient dysponował łączem internetowym na poziomie 1-2Mb/s, co na starcie stawiało dość spore ograniczenia developerskie. Nie było wówczas mowy o wzbogaceniu kursu e-learningowego ciężkimi (jak na tamte łącza) materiałami video. Dziś nie zastanawiam się, „czy”, a „w jakiej formie” zamieścić materiał video.
- Pojawienie się smartfonów. Kiedyś drogi i trudno dostępny, dziś stał się normą – każdy z nas nosi go w torebce lub kieszeni. Wykorzystując rzadziej do rozmów, a częściej do tego, żeby wskazał nam drogę do restauracji w obcym mieście.
- Zmiana narzędzi do tworzenia kursów. To, co kiedyś realizował zespół ludzi składający się z kilku osób, pracujących w pocie czoła przez 2 tygodnie, dziś może zrealizować jeden Instrucional Designer przy wsparciu grafika w 2-3 dni (!), dostarczając przy tym o niebo lepszy materiał. W rezultacie przekłada się to na niższą cenę, którą przyjdzie zapłacić klientowi.
- Dynamiczny rozwój rynku. Organizacje stały się bardziej świadome, doświadczone i konkretne w swoich potrzebach e-learningowych. Mamy coraz więcej systemów komputerowych, coraz więcej aplikacji, coraz więcej fuzji, konsolidacji… Te wszystkie dynamiczne zmiany niosą za sobą potrzebę szkoleniową, którą z powodzeniem można wspierać materiałami e-learningowymi.
Ale, czy w „e-” rozwiązaniach nadal tkwi potencjał? Biorąc pod uwagę to wszystko, o czym pisałem wcześniej, obszar do wykorzystania e-learningu jest nadal ogromny. Tempo zmian technologicznych niesie ogromne możliwości wykorzystania nowoczesnych form nauki, w dynamicznie zmieniających się uwarunkowaniach rynkowych. Już dziś następują próby wykorzystania wirtualnej rzeczywistości (na rynku polskim!) we wsparciu procesów szkoleniowych, a rynek e-szkoleń nie do końca jeszcze ujarzmił potencjał drzemiący w mobile learningu.
Nadal głównym ograniczeniem zastosowania e-learningu w organizacjach będzie brak zaufania do skuteczności tego typu rozwiązań, który w dużej mierze jest spowodowany nieumiejętnymi próbami wdrożenia e-rozwiązań. Nie zapominajmy, że to wciąż wąska dziedzina, która wymaga zaangażowania specjalisty, z odpowiednią wiedzą, doświadczeniem i umiejętnościami.